sobota, 4 kwietnia 2015

Mazurek, który zawsze się udaje i jest pyszny.

Ten mazurek ujął mnie swoją prostotą. Przepis zaczerpnięty ze strony mojewypieki.com; jak zwykle niezawodny.

Zmodyfikowałam go, zgodnie z upodobaniami moich najbliższych. Ciasto jest doskonale kruche, perfekcyjnie dopasuje się do Waszego ulubionego kremu. Jeśli nie macie czasu, spokojnie można użyć gotowej masy krówkowej:)


Składniki:
  • 350 g mąki krupczatki
  • 100 g cukru pudru
  • 200 g masła, zimnego
  • 1 łyżka śmietany 18%
  • 2 żółtka
Mąkę przesiać, dodać pokrojone w kosteczkę masło, posiekać, dodać żółtka, cukier, śmietanę, szybko zagnieść, spłaszyczyć i owinąć folią. Odłożyć na 1 - 2 godziny do lodówki.
Blachę o wymiarach 35 x 25 cm (lub 40 x 25 cm) wysmarować masłem, wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasto rozwałkować, przenieść na blaszkę, dokładnie wylepić spód i wyrównać. Ponakłuwać (nie ma takiego słowa chyba, ale jest taka czynność:) widelcem całość ciasta, żeby uniknąć tworzenia się pęcherzy powietrza pod spodem.
Piec w temperaturze 190ºC przez około 20 minut, na jasnozłoty kolor.

Po wystudzeniu, wysmarować ciasto cienką warstwą konfitur lub dżemu: najlepiej kwaśnego, np. wiśniowy lub porzeczkowy. U nas śliwkowy.

Nad parą umieścić miseczkę, wlać do niej 300ml śmietanki słodkiej, 30%. Dodać połamaną w kostki czekoladę: 2 tabliczki gorzkiej i 1 tabliczkę mlecznej. Całość mieszać, aż do całkowitego rozpuszczenia się czekolad. Zdejmujemy z pary, mieszamy, aż się przestudzi i zgęstnieje.
Lekko tężejącą czekoladę wylewamy na wysmarowanego konfiturą mazurka.
Po 20-30min dekorujemy dowolnymi bakaliami.
Naszego mazurka dekorowała sześcioletnia Natalka <3




jajka faszerowane szpinakiem. Wielkanocny stół inaczej.

Uwielbiam szpinak. Tak bardzo chciałam go gdzieś przemycić w wielkanocnych przysmakach. I... udało się!
Pan Szpinak, jak zwykle, spisał się na szóstkę.
Genialnie wtopił się w inne składniki, szybko i sprawnie zamieszkał w ... jajkach, tworząc wraz z nimi cudowną wiosenną przystawkę.

10 jajek ugotowanych na twardo
10 łyżek oliwy z oliwek
200g mrożonego szpinaku
6 ząbków prawdziwego, polskiego czosnku
kilka łyżek śmietany 30%
sól i pieprz do smaku

Na patelni rozgrzewamy oliwę, wrzucamy przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku. Po 2 minutach dodajemy szpinak, całość mieszamy przez 10-15min. Dolewamy śmietanę i -w razie potrzeby - oliwę. Farsz ma mieć stałą, ale aksamitną konsystencję.
Ugotowane jajka przecinamy wzdłóż, wyjmujemy ostrożnie żółtka tak, aby nie uszkodzić białek. Zółtka rozdrabiamy widelcem i dodajemy do szpinaku. Całość jeszcze mieszamy tak, aby kawałki żółtek były niewidoczne. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Pamiętajmy, że farsz musi być wyczuwalnie przyprawiony, bo zamieszka w białkach jajek:)

Gotowy farsz przekładamyb łyżeczką do białek po jajkach.
Gotowe:)



piątek, 3 kwietnia 2015

Panettone - sprawdzony przepis na kawałek Italii nad Wisłą

Wciąż żyjemy słoneczną Italią. Chcieliśmy ją poczuć nawet na wielkanocnym stole. Nabyty konserwatyzm nie pozwolił nam jednak na przygotowanie lazanii na wielkanocne śniadanie:) Ale nie poddajemy się tak łatwo :)
Postanowiliśmy upiec prawdziwe, włoskie panettone. Produkcja ciasta jest czasochłonna, ale cudowny zapach z piekarnika, który wypełnia każdy zakątek domu wynagrodzi Wam cały trud włożony w przygotowanie tego cudu. Jeśli nie lubicie ciast drożdżowych, musicie tego spróbować. W połączeniu z dużą ilością masła i żółtek, tworzy puchatą, delikatną i NIE SUCHĄ konsystencję. Pracujace drożdże nadają jej leciutko rumowy aromat. Skórka nie jest twarda, tylko bardzo delikatnie chrupiąca. Samo ciasto -bajka.




 http://www.mediolan.pl/historia-panettone/
Historia panettone sięga XV wieku. W złotych latach włoskiego Odrodzenia, pod koniec XV wieku, dwór Ludovico il Moro w Mediolanie przewyższał wszystkie inne dwory włoskie. Dom Atellaniego naprzeciwko kościoła S.Maria delle grazieLudovico był bardzo hojny. Wśród jego ulubieńców był giermek Giacometto degli Atellani, któremu podarował dom (do dziś istniejący), we wsi Vercellina, po lewej stronie obecnego corso Magenta, naprzeciwko kościoła Santa Maria delle Grazie, w którego refektarzu, wtedy, Leonardo da Vinci malował swoją Ostatnią Wieczerzę. Dom Atellaniego stał się szybko znakomitym punktem spotkań, gdzie bywały najpiękniejsze damy mediolańskie i najwspanialsze umysły epoki?. Jedynie syn Giacometta nie brał udziału w zabawach rodzinnych. Nazywał się Ughetto i był zakochany w pięknej córce piekarza, Adalgisie, którego piekarnia sąsiadowała z jego domem. Oczywiście miłości zakochanych sprzeciwiała się rodzina Unghetto, i chłopak mógł spotykać swoją ukochaną jedynie nocą, kiedy doglądała piekarni swojego ojca. Interesy piekarza jednak nie szły dobrze ponieważ otwarcie nowej konkurencyjnej piekarni w pobliżu spowodowało utratę klientów. Ughetto wpadł więc na wspaniały pomysł: dodał do chleba masło i cukier. Sukces był natychmiastowy. Zakochany chłopak widząc uśmiech rozjaśniający twarz ukochanej, dał się ponieść entuzjazmowi i dodał do chleba również kawałeczki cytronu i rodzynki. Rezultat przechodził najśmielsze oczekiwania: cała wieś stała w kolejce pod drzwiami piekarni, aby kupić ciasto. Rodzina Atellani uspokoiła się po sukcesie piekarza; w ten oto sposób Ughetto i Adalgisa mogli ukoronować swoje marzenia o miłości bez przeszkód i pobrali się.
Druga z legend pochodzi z tego samego okresu. Opowiada, iż panettone było wymysłem siostry zakonnej Unghetty. Legenda ludowa opowiada o klasztorze młodych sióstr które miały przed sobą biedne i smutne Boże Narodzenie. Święto jednak zostało rozweselone dzięki pomysłowi siostry Unghetty, która nie mogła pogodzić się z myślą niemożności podania nawet deseru. Postanowiła dodać do ciasta na chleb cukier, jajka, masło, kawałki cytronu, a potem nakreśliła na nim nożem znak krzyża, który podczas pieczenia uformował charakterystyczne zagłębienia w skórce, dotychczas typowe dla panettone najbardziej tradycjonalnego.
Trzecia historia panettone opowiada iż w wigilię Bożego Narodzenia na dworze Księcia Ludovica miała miejsce wystawna kolacja. Na te okazję szef kuchni książęcej przygotowywał specjalny deser, który był w stanie godnie zamknąć okazały bankiet. Podczas pieczenia jednak deser się spalił. W kuchni przeżywaną chwile paniki: bali się złości księcia, w którą wpadłby w momencie dowiedzenia się o niemożliwości podania długo oczekiwanego deseru. Aby zapobiec temu, pomywacz o imieniu Toni, zaproponował deser, który przygotował dla swych przyjaciół z resztek tego co się spaliło. Szef kuchni nie mając innego wyjścia zdecydował podać nietypowy słodki chleb pomywacza. Niecodzienny deser, który prezentował się jako kopuła zamknięta pod brunatną skórką, kiedy został podany książęcym gościom został przyjęty z aplauzami i w jednym momencie został skończony. Chór pochwał rozpostarł się znad stołu; i w ten oto sposób narodził się ?El pan del Toni? (chleb Toniego), il panettone.

A teraz najważniejsze, przepis:)))

Składniki:
  • 3 i pół szklanki mąki (najlepiej Manitoba, ale może być np. 450. Czasami mieszam krupczatkę z tortową)
  • 10 łyżek cukru
  • szklanka mleka
  • 5 dag drożdży
  • kostka masła 200g
  • 5 żółtek z dużych jajek
  • skórka z jednej cytryny
  • 10 dag kandyzowanej skórki z cytryny i pomarańczy
  • szczypta soli, garść rodzynek
Sposób przygotowania:
  1. Drożdże wymieszaj z czterema łyżkami letniej wody i odstaw na pół godziny.
  2. Przesiej mąkę, dodaj cukier i szczyptę soli. Zrób dołek, wlej do niego mleko i drożdże. Składniki wymieszaj i odstaw na pół godziny.
  3. Po 30 minutach dodaj roztopione masło i żółtka. Wyrabiaj ciasto do momentu aż zaczną się wytwarzać pęcherzyki powietrza. Ten etap trwa dosyć długo, będziecie mieć wrażenie, że ciasto nie jest w stanie wchłonąć aż takiej ilości masła, ale musicie uzbroić się w cierpliwość:) Warto! Teraz odstaw na 6 godzin. 
  4. Do ciasta dodaj rodzynki, skórkę pomarańczową i cytrynową, zagnieć ciasto.
  5. Przełóż ciasto do... wysokiego garnka (bez żadnych plastikowych uszu, itd.). Garnek wpierw wysmaruj masłem. Jeśli macie niski garnek, można go najpierw wysmarować masłem i do boków przylepić papier do pieczenia, żeby stworzyć taki tunel:) Ciasto pięknie wyrasta, w ten sposób uchronimy go od ucieczki z garnka :) Aaa. Pamiętajcie, zeby wystający papier do pieczenia nie dotykał grzałek w piekarniku!!! 
  6.  Przykryj ściereczką i odstaw na 2 godziny, aby ciasto mogło wyrosnąć.
  7. Natnij powierzchnię ciasta na krzyż i wstaw do nagrzanego do 200 stopni piekarnika. Piecz przez 10 minut, po czym zmniejsz temperaturę do 160stopni i piecz jeszcze 35 min. Jeśli ciasto zbytnio się zrumieni na górze, można przykryć folią aluminiową. Po wystudzeniu możesz polać lukrem lub posypać cukrem pudrem.



czwartek, 2 kwietnia 2015

Zakwas na żurek. Najwspanialszy przepis od Babci Stasi.

Poniżej wrzucam Wam najlepszy, najwspanialszy, najcudowniejszy przepis na zakwas na żurek. Używam go cały rok, nie tylko na Wielkanoc. Żurek jest zupą wyjątkową, jej podstawą jest dobry zakwas. Dopiero potem wszystko inne.

Serdecznie zachęcam do przygotowania, bo jest wspaniały, cudowny, fantastyczny, obłędny, nieziemski :)

Potrzebujemy:
1 szkl mąki żytniej (możemy ja w sklepach spotkać jako "mąka na żurek")
6 łyżek drobnych otrębów żytnich
5 liści laurowych
7 ziaren ziela angielskiego
piętka chleba razowego, wysuszona (chleb musi być b. dobrej jakości, bez zbędnych dodatków i polepszaczy)
i sekret: 2 litry wody z ugotowanych ziemniaków

Mąkę i otręby mieszamy w dużym szklanym słoju (lub garnku glinianym), dorzucamy liscie i ziele.
Zalewamy LETNIĄ wodą odlaną z ugotowanych ziemniaków.

Mieszamy, dodajemy piętkę z chleba. Przykrywamy lnianą ściereczką lub gazą.
Co 2-3 dni można przemieszać drewnianą łyżką. Zakwas potrzebuje kilku dni, żeby był gotowy. Potem przechowujemy w lodówce.

Jeśli chcecie mieć mega gęsty żurek, dodajcie wiecej mąki.

Przed użyciem zakwasu, należy go wymieszać. 

Wszystkie inne niezbędne do żurku składniki dodajemy dopiero do wywaru mięsnego. Dlatego też w powyższym przepisie brak np. czosnku:)

Serdecznie polecam. Na zachętę, zapraszam do przeanalizowania etykiet sklepowych zakwasów na żurek. Wtedy już będziecie mieć pewność, że nie tylko warto, ale i należy przygotowywać własny :)



Wilgotna Babka Piaskowa.

Wielkanoc 2015 upłynie pod hasłem "jeszcze mniej czasu". Dlatego też tegoroczne smakołyki będą szybko przygotowywane, częściowo z półproduktów.
Bogu dzięki, że udało się wcześniej przygotować zakwas na żurek:)

Mamy już gotowe ciasta ucierane, takie babki. Wilgotne, nie suche. U nas wersja waniliowa. Swój smak i lekkość zawdzięczają serkowi twarogowemu. To ciasto jest czymś w rodzaju babki piaskowej.
Smak możemy lekko modyfikować, np. dodając suszone owoce, albo polewajac upieczone, ostudzone ciasto letnią wodą z alkoholem i sokiem z cytryny:)

Wersja dla abstynentów:

SKŁADNIKI:
  •  1,5 szklanki mąki tortowej
  • 170 g masła
  • 115 g serka z wiaderka
  • 3/4 szklanki cukru
  • 3 jajka "L"
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
     i szczypta soli
Zadbajcie o to, aby wszystkie składniki poleżały poza lodówką, nie mogą być zimne.
Najpierw należy przesiać mąkę do miseczki.
W drugiej misce ucieramy masło, po 2-3min dodajemy serek. Miksujemy około 2 minuty. Konsystencja będzie wyglądała bardzo źle (jak zwarzony krem do tortu), ale nie należy się tym zamartwiać ;)
Następnie dodajemy  po jednym jajku. Każdorazowo, po dodaniu jednego, dokładnie miskujemy. Dodajemy sól i ekstrakt. Następnie, partami dodajemy mąkę i teraz już mieszamy widelcem. Powoli, ostrożnie. Ewentualnie na sam koniec możemy na 10-15 sekund przemieszać mikserem na małych obrotach, ale ciasta nie wolno "przemieszać" zbyt długo.

Przelewamy do silikonowej foremki (lub wytłuszczonej, osypanej grubo mąką).

Pieczemy w tem. 180 stopni przez około 50-60 min. Należy jednak sprawdzać stan upieczenia częściej, bo wiele zależy np. od stanu naszego piekarnika.

Wyłączamy [piekarnik, uchylamy drzwiczki. Po 10 min wyjmujemy ciasto i studzimy na zewnątrz.

Smacznego!

 Ps. zdjęcie "kradzione"*, musicie mi wybaczyć. (*patrz: brak czasu)
http://www.justapinch.com/recipes/dessert/dessert-cake/rum-vanilla-bean-bundt-cake.html