sobota, 20 lipca 2013

Powiew Gruzji w Grodzie Kraka - love it!


Czasami jest tak, że czytam książki kucharskie i wertując kolejne przepisy niektóre pomijam. Bo na przykład głupio się nazywają. Albo jadłam już coś takiego i strasznie mi nie smakowało.

Tak było z przepisem na
GRUZIŃSKIE CHACZAPURI.

W Krakowie jest sieć restauracji oferujących powyższe danie. Niestety - szału nie ma. Robiłam dwa podejścia i za każdym razem okazywało się, że to wcale nie smakowało dobrze...

Jakaś wewnętrzna siła kazała mi jednak wrócić do tego przepisu.
Przeczytałam. Okazało się, że wykonanie banalne. Gruzińskie chaczapuri nie robi się szybko tylko MEGA SZYBKO.
Jest łatwiejsze od muffinek.

Ciasto plackowe ma tak niesamowity smak jak nic, co dotychczas jadłam. Może ( w ogromnym uproszczeniu) nieco przypomina podpłomyki, jakie piekła nam Pani Marysia na Podhalu. Podpłomyki były cudne, ale dwa zupełnie inne smaki.
To ciasto jest ciut bardziej puchate i mniej chrupiące. Być może wynika to z tego, że tamte podhalańskie były pieczone na blasze w piecu chlebowym opalanym drewnem?

W oryginale przepis ten zakłada, że podajemy je z serami.
Tak też zrobiłam za pierwszym razem. Jako, ze nie miałam bundza, bryndzy i innych tego typu serów, posłużyłam się "resztkami z lodówki": gouda, ementaler, rolada ustrzycka, trochę camemberta, grana padano i kawałek białego. A, i topiony!




Przepis na ciasto jest taki:

0,75 kg mąki tortowej - w tym pół szklanki mąki kukurydzianej
0,5 l maślanki lub kefiru
0.5 kostki margaryny (ja użyłam masła)
2 łyżeczki sody oczyszczonej
pół łyżeczki soli.

Topimy masło lub margarynę, lekko studzimy (u mnie to wygląda tak, że topię to w wielkim garnku i do gorącego tłuszczu dolewam zimną maślankę. Wtedy temperatura płynnych składników się miesza i już można działać dalej, bez straty cennego czasu).
Dodajemy wszystkie pozostałe składniki.
Ciasto się tak fajnie wyrabia, że nie zajmie nam to dłużej niż 1-2 minutki.
Ma bardzo ciekawą konsystencję.

Teraz macie kilka opcji.
Można na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia (albo obsypanej mąką bez tłuszczu!) z kulek ciasta wielkości dużego jabłka formować placki. Spłaszczamy je dłonią. W środku robimy wgłębienie (później włożymy tam składniki). Wkładamy placki do piekarnika nagrzanego do około 200 stopni. Trzymamy je tam około 5 minut.
W tym czasie rozdrabniamy sery i je mieszamy. Wyjmujemy lekko podpieczone placuszki, napełniamy dziury obficie mieszanką serów i znów wkładamy do piekarnika.

Wyjmujemy po kolejnych kilku minutach. BARDZO ŁATWOTO PRZYPALIĆ (przez co - o dziwo! - nie tracą nic ze swojego smaku! Jednak polecam pilnować czasu!)
Podajemy z sosem czosnkowym w oryginale na te sery kładzie się plasterki masła)
Smacznego!

Widziałam też wersję, gdzie zamiast serów wbija się surowe jajko i trzyma minutkę w piecu, a po wyjęciu serwuje ze wcześniej wspomnianymi plastrami masła (tzw. chaczapuri adżaburi). Wtedy z cista wylepia się coś na kształt łódeczki-kajaka. Strasznie to fajne! :)

A my jeszcze robimy wersję z mięsem.
Uprzednio duszę mięso mielone z cebula i pieczarkami. Obficie przyprawiam pieprzem, papryką, czosnkiem, suszonymi ziołami i lekko solę.

Z surowego ciasta w dłoni formuję placek, na który nakładam porcję mięsa (2 łyżki). Zawijam wszystko jak... paczki:) Tworzę kulę, która w środku ma farsz. I takie kule kładę na blaszkę wyłożoną papierem.
Wychodzą gruzińskie bułeczki z niespodzianką, które łatwo można zabrać e sobą do pracy albo na wycieczkę:)
Spróbujcie. Będziecie zaskoczeni prędkością wykonania i smakiem. Jedno i drugie na plus.


 





1 komentarz: